Wielkanoc inna niż wszystkie
W ten weekend będziemy obchodzić Święta Wielkiej nocy. Okres
świąteczny zawsze poprzedzony był radosnymi przygotowaniami, w sklepach można
było spotkać tłumy robiące „niezbędne” zakupy do przygotowania równie
„niezbędnego” miliona potraw. Niedziela Palmowa wypełniona kolorami wszystkich
palemek niesionych do kościoła. Wielki Piątek i Wielka Sobota dni najbardziej
wzmożonej pracy w kuchni, kiedy piekarnik zaczyna notorycznie gasnąć, bo
wszyscy w tym samym czasie wykorzystują gaz do pieczenia i gotowania. Później to,
co wszyscy znamy najlepiej, najpierw jest „nie jedz to na święta” a za dwa dni
„no zjedz jeszcze trochę, bo się zmarnuje”.
Aż w końcu Niedziela Wielkanocna, spotkanie w gronie
rodziny. Spotkanie z krewnymi z najdalszych zakątków kraju. Kto z nas na to nie
narzekał? Kto nie miał dość ciągłych pytań rodziny „A kiedy ty wyjdziesz za mąż?.
Chyba każdy to zna ploteczki między „ukochanymi” ciociami. Wujkowie, których
czasem za mocno ponosi świętowanie. I tak całą niedzielę aż do poniedziałku,
kiedy byliśmy cali mokrzy. Kiedy tak nas denerwowało ciągłe przebieranie się,
bo ubrania ociekały wodą, a mimo to i tak rozpoczynaliśmy nową wojnę wodną?
Jak to mówią „uważaj, czego sobie życzysz, bo się spełni?. Tak
szczerze ile razy zdarzyło Wam się marudzić, że nie chcecie jechać do rodziny,
nie chcecie wstawać na świąteczne, bo można by jeszcze pospać. Ile raz zdarzyło
nam się powiedzieć, że, po co te święta? Mnie praktycznie, co roku, zdarzało
się pomarudzić, mimo, że ostatecznie kocham ten świąteczny czas.
Teraz nasze marudzenia zostały wysłuchane. W wielu domach
nie będzie tej samej krzątaniny w kuchni, bo skoro nikt nie przyjedzie to, po
co robić tyle jedzenia. Nie będzie tego gwaru, plotek przy świątecznym stole.
Wiele osób będzie zmuszone spędzić święta w samotności.
Niedziela Palmowa minęła nam w domu, nie było na ulicy dzieci
wesoło biegających z kolorowymi palemkami. Ile razy narzekaliśmy na pogodę w
święta? Bo kto to słyszał śnieg w Wielkanoc. No to mamy piękną słoneczną pogodę,
z której nie możemy skorzystać. Nie pójdziemy nazrywać bazi, które później
zdobiłyby nasz świąteczny stół. Nie uszykujemy koszyczka ze święconką, nie
pójdziemy z nim do kościoła. Śmigus dyngus spędzimy w domach symbolicznie
kropiąc się wodą.
To, czego nam brakuje nie jest najstraszniejsze.
Najstraszniejsze jest to, że wiele osób nie będzie mogło tych świąt obchodzić
już nigdy, ponieważ przegrali walkę z tym okropnym wirusem. Okropne jest to, co
przechodzą rodziny zmarłych, i osób zakażonych, które walczą o życie i
możliwość spędzenia następnych świąt w domu.
Na zakończenie zadałam kilku moim bliskim pytanie. Czego
najbardziej będzie im brakować w te święta? Odpowiedzi były różne od tych
maleńkich rzeczy po te najważniejsze.
Najbardziej będzie mi
brakowało rodziny, z którą co święta spędzałam czas. – Powiedziała moja
kuzynka
Chłopaka i ozdabiania
koszyczka. No i przez to nie będzie całej tej atmosfery. Nie pójdę z
koszyczkiem do kościoła. Nikt nie będzie podziwiał moich ręcznie malowanych
jajek, A mój zając z czekolady nie przeżyje prawdziwej przygody w koszyczku, a
chłopakowi nie będę mogła dać ciasteczek maślanych, które upiekę. – Odpowiedziała
moja przyjaciółka.
Mi będzie brakowało rodzinnej atmosfery i tradycji, czyli
niesienie koszyka wielkanocnego do kościoła i poświęcenie go. – Mówi moja druga
przyjaciółka
Tego, że nie mogę
wielu chętnych kobiet uszczęśliwić pięknymi dłońmi na tę okazję. – Bez
zastanowienia powiedziała moja znajoma, która jest kosmetyczką.
Spotkań z całą
rodziną, wesołej atmosfery i pójścia do kościoła. Tego, że nie będę mogła
pojechać do najbliższych, z, którymi dawno się nie widziałam. – Powiedziała
moja mama.
Mam szczerą nadzieję, że będą to pierwsze ostanie święta w
takim wydaniu. Mam też nadzieję, że może nas czegoś nauczą i gdy za rok
zechcemy narzekać na to jak nam źle, to przypomnimy sobie jak brakowało nam
tych wszystkich tradycji.
mi jest strasznie przykro, że ta WIelkanoc taka będzie... pierwsza wielkanoc z mężem... ale trudno :) za rok dobijemy ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, tej myśli warto się trzymać. Za rok wszyscy zrobimy najpiękniejsze święta do tej pory :D
UsuńJa akurat nie ubolewam, bo nie czuję żadnej "magii" ani nic w związku z tymi świetami, ale rozumiem ludzi, ktorym jest bardzo źle z powodu, że nie mogą odwiedzić rodziny, czy przeżyć tych świąt jak zwykle :(
OdpowiedzUsuńRozumiem, twój punkt wiedzenia, nie dla wszystkich święta muszą oznaczać to samo :D
UsuńNiestety, trzeba przetrwać do przyszłego roku.. następne święta muszą być lepsze! :) W każdym bądź razie życzę spokojnych i szczęśliwych dni Wielkanocy :)
OdpowiedzUsuńTo jedyne wyjście, przetrwać te święta najlepiej jak się da w obecnej sytuacji i czekać do następnych. Dziękuję bardzo, życzę przede wszystkim zdrowych i spokojnych świąt :D
UsuńPrawda... Ta Wielkanoc będzie inna niż zwykle. Mam nadzieję, że przez to kolejne święta i te bożonarodzeniowe i te wielkanocne będą lepsze, przeżywane bardziej emocjonalne. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piotrek
Również mam taką nadzieję, że wyciągniemy wnioski i naprawdę docenimy te następne święta. Również pozdrawiam :D
UsuńNiestety często nie doceniamy tego, co mamy. Dopiero jak to tracimy, to orientujemy się, że jednak było to coś cennego. Mnie to nie tyle boli sama Wielkanoc, co sama wiosna. Wszystko zaczyna kwitnąć. Można by było tyle zwiedzić, a niestety nie ma jak iść nawet na zwykły spacer.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj tak jest, że doceniamy coś dopiero jak to stracimy. To prawda wszystko już pięknie kwitnie i czuć wiosnę w powietrzu a można ją podziwiać tylko przez okno :(
UsuńMyślę, że w końcu docenimy magię świąt i wszystkiego co mieliśmy jak dotąd na wyciągnięcie ręki.
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieje, że ten "zimny prysznic" w końcu ustąpi.
Pozdrawiam serdecznie! :)
Chyba tylko ta nadzieja i słuchanie zaleceń nam pozostały. Miejmy nadzieję, że następne święta będą przez to jeszcze piękniejsze :D
Usuńmój mąż pracuje za granicą, miał wrócić na święta, teraz niestety nie wiadomo kiedy się zobaczymy :-(
OdpowiedzUsuńMimo wszystko, warto mieć otwarty umysł i znaleźć jakieś pozytywy. Ja te święta spędzę na przemyśleniach nad własnym życiu, uporządkowaniu kilku spraw :) Za na pewno Wielkanoc będziemy mogli świętować tradycyjnie :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że samotne Święta to nie najgorsza rzecz jaka Nas teraz spotyka, ale izolacja ogólnie. Każą Nam siedzieć w domach, wszystko wywrócone jest do góry nogami i nie wiadomo co będzie dalej, po tym całym nagłośnieniu wirusa...bo w końcu się to skończy. I z czym wtedy zostaniemy?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę bogatych w przemyślenia Świąt. :)